Zespół kościelno-klasztorny oo. Bernardynów w Leżajsku - bieżące prace konserwatorskie w kontekście trwających ponad sto lat działań mających na celu zachowanie zabytku

Bazylika Mniejsza, kościół sanktuarium oo. Bernardynów w Leżajsku od swojego powstania miała niezwykłe znaczenie dla wiernych. Kult Matki Bożej Pocieszenia ogniskował na przestrzeni wieków ruch pielgrzymkowy ze znacznych obszarów Rzeczpospolitej. Jego materialną oprawą była na początku drewniana kaplica, a od czasu ukończenia budowy w 1628 roku kościół powstały staraniem ojców bernardynów. Początkowo miejsce objawień pozostawało pod opieką miejscowych księży bożogrobców, natomiast od 1608 roku po dzień dzisiejszy opiekunami tego miejsca są franciszkanie z gałęzi bernardyńskiej. Cechą charakterystyczną leżajskiej bazyliki jest w większości jednorodny stylowo, wysokiej jakości artystycznej wystrój i wyposażenie wnętrza, które w w dużej mierze powstało w epoce baroku.

Oczywiście reprezentuje ono różne fazy, od początkowej, którą obserwujemy w prezbiterium, po rokoko w postaci cennego tabernakulum ołtarza głównego. Realizacje późniejsze nie były już prowadzone na taką skalę, ponieważ epoka baroku dość szczelnie wypełniła wnętrze (świątynia posiadała już pełen komplet ołtarzy, ambonę czy monumentalny prospekt organowy), a sukcesywnie wprowadzane do wnętrza drobne elementy wyposażenia nie powodowały usunięcia starszych i były w większości artystycznie dostosowane do zastanego porządku stylistycznego. Dużą zmianą w wystroju było przygotowanie kościoła do koronacji wizerunku Matki Boskiej. Było to niezmiernie ważne wydarzenie. Leżajska koronacja z 1752 roku była chronologicznie pierwszą na terenie diecezji przemyskiej. W tym czasie w kościele powstały polichromie, tabernakulum w ołtarzu głównym oraz większa część nastaw ołtarzowych. Na przestrzeni czterech wieków konieczne było wykonywanie bieżących prac remontowych czy konserwatorskich. Duży zakres tych ostatnich został zapoczątkowany w latach osiemdziesiątych XIX w. Władze zakonne świadome, z jak cennym zabytkiem mają do czynienia, zaprosiły do współpracy uznanego wówczas w środowisku architekta, Tomasza Prylińskiego, odpowiedzialnego między innymi za konserwację krakowskich Sukiennic. Prace rozpoczęto od kaplicy św. Franciszka, dla której wspomniany architekt przygotował zalecenia konserwatorskie i preliminarz kosztów. Ważna była również decyzja, komu powierzyć wykonawstwo zaplanowanych prac. Wybór padł na uznaną galicyjską pracownię Ferdynanda Majerskiego z Przemyśla. Firma ta istniała już od lat 60. XIX wieku i specjalizowała się w wykonywaniu elementów wystroju kościołów i cerkwi, nagrobków, stolarki i kamieniarki detali architektonicznych. Jej właściciel, rzeźbiarz Majerski, miał za sobą także doświadczenie w restauracji zabytków, współpracował z konserwatorem lwowskim Mieczysławem Potockim.

Prace wykonano w latach 1887–88 i było to preludium do dalszych działań. Po zgromadzeniu odpowiednich funduszy i zaangażowaniu kolejnego krakowskiego architekta Zygmunta Hendla, który związał się z Leżajskiem na kilkanaście lat (Pryliński zmarł młodo w 1895 roku), w 1895 roku rozpoczęto prace przy ołtarzu głównym, które, jak i kolejne, powierzono pracowni Majerskiego. Objęto nimi stalle, równolegle wykonano neobarokową, południową bramkę, „podrasowano” elewacje kościoła i klasztoru (nowe detale).

Na początku XX wieku rozpoczęto prace przy ołtarzach w nawach, które powierzono lokalnym wykonawcom, m.in. Antoniemu Rarogiewiczowi z Przeworska oraz przy słynnym prospekcie organowym – za ten zakres odpowiadał Aleksander Żebrowski ze Lwowa. Sukcesywnie prowadzono dalsze prace przy kościele i klasztorze, dokonano restauracji fasady świątyni i nadbudowano wieżę zegarową. Rozmaite prace trwały właściwie do wybuchu Wielkiej Wojny. W czasie I wojny światowej zespół klasztorny został ostrzelany, a skutki tego zdarzenia były usuwane prawie przez cały okres międzywojenny (m.in. polichromie i mury obronne były remontowane dopiero pod koniec lat 30. XX w. i w niepełnym zakresie ze względu na wybuch II wojny światowej). W okresie powojennym kolejni gwardianie podejmowali różnego rodzaju prace remontowe lub budowlane przy kościele czy klasztorze (np. wymiana dachówki na klasztornym dachu na blachę), ale na prace konserwatorskie na większą skalę zdecydowano się w latach 80. XX wieku. Zaproszono do współpracy firmę Juszczaków z Poznania, która podjęła się konserwacji większości elementów wyposażenia kościoła (ołtarz główny, ołtarz św. Franciszka, ambona, ołtarze w nawach głównych, którym przerobiono i skrócono mensy ołtarzowe). Ogromny zakres prac wykonany w kilka lat, po czasie okazał się powierzchowny i częściowo pozbawiony cech konserwacji. Nie zaniedbywano także klasztoru, odkryto i poddano konserwacji polichromie w sieni znajdującej się pomiędzy kościołem a klasztorem i zakrystią (1999). Spod wtórnych przemalowań wydobyto pięknie polichromowane, ozdobne drewniane portale w korytarzach klasztornych.

W kolejnych latach (2001–02) prace konserwatorskie objęły kruchtę południową oraz zakrystię. Następnym ważnym krokiem było podjęcie przez bernardynów ogromnego wyzwania, jakim była konserwacja monumentalnego prospektu organowego. Po początkowych perturbacjach z pierwszym, zagranicznym, wykonawcą prace zostały powierzone krakowskiej firmie i wykonane zgodnie ze sztuką konserwatorską (1996–2000). W skład zabytkowego zespołu architektoniczno-przestrzennego leżajskiego założenia wchodzą również fortyfikacje powstałe na przestrzeni XVII i XVIII wieku.

One także były przedmiotem prac remontowych, jednak ze względu na ich rozbudowaną formę (mury i monumentalne baszty) oraz długość obwodu wynoszącego ok. 650 m musiały zostać zetapowane. Jako pierwsze zostały poddane pracom kurty murów pomiędzy basztą puntone a północno-zachodnią basztą św. Dydaka wraz z tymi baszami oraz południowo-zachodnią basztą św. Franciszka (2004–07).

Pozostały obwód został wyremontowany w późniejszym czasie. W przypadku Leżajska odkrycia i prace dotyczyć będą azróżnicowanych obiektów i zakresów. Sensacyjnym wydarzeniem było odkrycie polichromii w czasie prac remontowych prowadzonych w klasztorze w 2006 roku w siedmiu celach nowicjatu. W konsekwencji zostały one w całości odsłonięte oraz poddane pracom konserwatorskim. Ważnym wydarzeniem w historii leżajskiego sanktuarium była w 2005 roku decyzja prezydenta Rzeczpospolitej Aleksandra Kwaśniewskiego, który zespół klasztorny oo. Bernardynów wpisał na prestiżową listę Pomników Historii. Wraz z zespołem zamkowym w Łańcucie były to pierwsze obiekty z województwa podkarpackiego, które zostały docenione i wyróżnione w ten sposób. Pojawienie się możliwości aplikowania o środki unijne zmobilizowała opiekunów tego miejsca, a także szereg przychylnych mu osób. Zaplanowano wówczas prace na szeroką skalę, a objęto nimi całość założenia kościelno-klasztornego wraz z przylegającym do niego dawnym folwarkiem. Pracom konserwatorskim poddano elewacje klasztoru, jak już nadmieniono większość obwodu murów obronnych.

Przeorganizowano teren dawnego folwarku, gdzie rozebrano szpecące szklarnie i inne budynki gospodarcze, otwierając tę przestrzeń dla wiernych i pielgrzymów. Wybudowano dwa budynki towarzyszące, które miały za zadanie zapewnić zgromadzeniu odpowiednie zaplecze dla działalności duszpasterskiej oraz odpowiednią obsługę wiernych i turystów. Mając na uwadze, że wszelkie planowane prace inwestycyjne mają się znaleźć na terenie objętym ochroną jako Pomnik Historii, podjęto wszelkie starania, aby zostały one odpowiednio wkomponowane w historyczną tkankę tego miejsca. W wyniku szerokich analiz, współpracy urzędu z ROBIDZ (obecnie Narodowym Instytutem Dziedzictwa OT w Rzeszowie) zaprojektowane przez krakowski zespół projektowy pod kierunkiem Z. Myczkowskiego nowe budynki umiejętnie wpisały się w otoczenie. Prace wykonywane w ramach tego projektu trwały w latach 2010–14. W międzyczasie poddano konserwacji reprezentacyjne pomieszczenia klasztorne ze zdobiącymi je sztukateriami i bogatymi polichromiami (refektarz, cela kustosza, sala konferencyjna).

 

 

 

Ostatnim etapem prac przy zabytkowych obiektach, wchodzących w skład zespołu, było przeprowadzenie remontu fasady kościoła (2014–15) i wieży zegarowej wraz z częścią elewacji klasztoru (2016).

Czas płynie nieubłaganie, szczególnie dla zabytków zdobiących wnętrze leżajskiego sanktuarium, które w latach 80. XX wieku poddane były nie do końca fachowym pracom konserwatorskim. Pierwszym symptomem złego stanu była awaria, która wydarzyła się w 2016 roku. Z powodu osłabienia drewnianych kołków opadł znacznych rozmiarów fragment belkowania ołtarza głównego. Na szczęście nie spadł całkowicie na posadzkę i dzięki szybkiej interwencji konserwatora Stanisława Kłosowskiego został tymczasowo zabezpieczony metalowymi linami. To zdarzenie było sygnałem, że należy, po ponad stu latach od kompleksowej konserwacji wnętrza świątyni, ponownie ocenić jego stan zachowania. Wspólna komisja Urzędu, gwardiana i konserwatora zabytków stwierdziła, że większość wyposażenia wnętrza należy poddać pracom konserwatorskim. Nastawy ołtarzowe były w większości wtórnie przemalowane, występowały ogniska żerowania drewnojadów, w przypadku niektórych okazało się, że w znacznym stopniu poluzowane są łączenia konstrukcyjne (np. ołtarz św. Franciszka), a przeprowadzone w latach osiemdziesiątych XX wieku prace konserwatorskie tylko w pewnych zakresach były przeprowadzone zgodnie ze sztuką konserwatorską, niestety w części, dyplomatycznie rzecz ujmując, rozmijały się z nią. Do tego doszła prymitywnie wykonana redukcja mens ołtarzowych. Ponieważ nastawa w prezbiterium była tymczasowo zabezpieczona, biorąc pod uwagę stan zachowania, zdecydowano, aby rozpocząć prace od ołtarza św. Franciszka (l. 30.–40. XVII w.). Była to sytuacja analogiczna do tej, jaką pod koniec lat 80. XIX wieku zastał w leżajskiej świątyni Pryliński. Ponieważ ołtarz ten mieści się w północnej kaplicy narażonej na większe niż reszta wnętrza kościoła zawilgocenie, jego struktura najszybciej ulegała postępującej degradacji. Prace zaplanowano kompleksowo i obejmowały one pełną konserwację nastawy ołtarzowej, rzeźb i detali wraz z zdobiącymi ją dwoma obrazami Omdlenie św. Franciszka oraz Biczowanie.

 

 

 

 

 

 

Prace rozpoczęły się w 2018 roku i dzięki zaangażowaniu środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Podkarpackiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków oraz samorządów udało się je w tym samym roku zakończyć. Za strukturę ołtarzową odpowiadał konserwator Stanisław Kłosowski z zespołem, natomiast konserwacją obrazów zajął się Piotr Konczarek. Wykonano między innymi dezynsekcję całości dzieła, wzmocniono konstrukcję ołtarza, uzupełniono brakujące elementy detali i rzeźb (np. na podstawie archiwalnych zdjęć rekonstrukcja atrybutów świętych). Ważnym działaniem było przywrócenie nastawie ołtarzowej pierwotnej kolorystyki, odsłonięcie niedużych partii polichromowanych, a także usunięcie szlakmetalu i w możliwych zakresach konserwacja zachowanych złoceń. Trudną decyzją było przywrócenie złoconych karnacji postaci umieszczonych na ołtarzu. Wykonane były w czasie konserwacji prowadzonej przez Majerskiego i cechował je dobry warsztat artystyczny, były jednak, jak się okazało, wtórną aranżacją. Ponieważ z wcześniejszej konserwacji nie ma dokumentacji powykonawczej niezmiernie ważne były odkrycia dokonane w czasie pieczołowitej pracy konserwatorów.

Pochodzą one z dwóch okresów – powstania omawianego dzieła i jego konserwacji z lat 80. XIX wieku. Pierwsze odkrycie to inskrypcja autorstwa pozłotnika (?), który podpisał się Szymon Wayt, z datą XI A.D. 1643. Drugie to napisy pozostawione przez pracowników Ferdynanda Majerskiego na rzeźbach zdobiących ołtarz. Ich autorami byli pozłotnik Aleksander Skoczek z Warszawy, Józef Szarek oraz niezwiązany z przemyskim warsztatem miejscowy malarz W. Hodzinski/Hadzimski (właściwie Władysław Chodziński, z rodziny malarzy od XVIII w. związanej z Leżajskiem). Pojawiała się data „1887 r.” oraz informacja malarza, że restauracja kaplicy była wykonywana pod kierunkiem Skoczka. Drugim zakresem prac prowadzonych przy Franciszkowym retabulum była konserwacja obrazów. Technologicznie były to typowe działania konserwatorskie, ponieważ obrazy pod względem zachowania był w dostatecznym stanie technicznym. Ze względu na wartości artystyczne obrazu Omdlenie…, który w optyce zainteresowań naukowców był już od czasów konserwacji w latach 80. XIX wieku (W. Łuszczkiewicz, M. Sokołowski, M. Skrudlik), ważnym elementem prac była ich kompleksowość, gdyż oprócz prac konserwatorskich przewidziano badania technologiczne, a także konsultację naukową z zakresu historii sztuki. Ustalenia opublikowane przez Joannę Daranowską- Łukaszewską ostatecznie przypisują obraz Gerardowi Seghersowi, a jedną z ciekawostek jest informacja, że leżajski obraz ma bliźniaka. Wybitny caravaggionista z Niderlandów wykonał zbliżoną do bernardyńskiego przedstawienia autorską kopię, która była darem dla króla Francji Ludwika XIV i od 1683 roku jest eksponowana w Luwrze.

W sklepieniu kaplicy św. Franciszka zachowała się po dzień dzisiejszy dekoracja sztukatorska, która oryginalnie pokrywała sklepienia całej świątyni (w XVIII wieku zastąpiona iluzjonistyczną polichromią). Korzystając z ustawionego przy ołtarzu rusztowania, udało się równolegle przeprowadzić badania sklepienia kaplicy, dzięki którym będzie w przyszłości możliwe prawidłowe przygotowanie programu prac konserwatorskich. Po opanowaniu sytuacji w kaplicy należało powrócić do ołtarza głównego (ok. 1637, ok. 1752 roku). Należy przy okazji zwrócić uwagę na skalę obu ołtarzy. Ołtarz Biedaczyny z Asyżu, mimo że nie pełni głównej roli, ze względu na skalę w niejednej świątyni mógłby zaistnieć w prezbiterium. Co dopiero monumentalna prawie dwudziestojednometrowa struktura wypełniająca absydę leżajskiej Bazyliki. Warto zwrócić na nią uwagę jeszcze z kilku względów. Ołtarz powstał jako przegroda wydzielająca w przestrzeni świątyni chór zakonny – znajdujemy się wszakże w budowli wybudowanej dla franciszkanów – stąd sformułowano hipotezę, że pierwotnie był on usytuowany w okolicach łuku tęczowego. Prawdopodobnie przygotowując wnętrze kościoła na koronację obrazu Matki Bożej, chór zakonny został zlikwidowany, a nastawa przesunięta do absydy. Wtedy też skonstruowano całą kompozycję, którą dziś podziwiamy – to jest główną strukturę z rokokowo rozbujałym tabernakulum (warsztat Antoniego Osińskiego), a powyżej niego monumentalnym otwarciem pola głównego na obraz pędzla Franciszka Lekszyckiego Zwiastowanie, umieszczony na ścianie zamykającej prezbiterium. Nastawa ma polichromowany rewers z ołtarzem mieszczącym krucyfiks Męki Pańskiej z miejsca objawienia, flankowany przez parę starotestamentowych kapłanów przypisywany warsztatowi Antoniego Osińskiego. Kompozycję ołtarza wzbogacają boczne prostopadłe „skrzydła” o formie zbliżonej do ołtarza, zwane diakonikami, zdobne obrazami Lekszyckiego Król Dawid i Prorok Izajasz.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Skala tak rozbudowanego dzieła była wyzwaniem konserwatorskim nienotowanym w skali województwa w ostatnich dekadach. Ze względu na duże znaczenie bazyliki leżajskiej jako tętniącego życiem ośrodka pielgrzymkowego wstępnie założono, aby, oczywiście w miarę zgromadzonych funduszy, prace przy ołtarzu wykonać w czasie dwóch sezonów. Udało się tego dotrzymać, ponieważ zasadność planowanych prac znalazła duże zrozumienie MKiDN oraz, ponownie, w miejscowych samorządach i oczywiście zostały one wsparte przez Urząd. W 2019 roku rozłożono olbrzymie rusztowanie przesłonięte fotokopią ołtarza i zespół konserwatorski Stanisława Kłosowskiego i Piotra Konczarka (obrazy) przystąpił do prac. Analiza rozwiązań konstrukcyjnych wskazała, że prace zostały rozpoczęte w ostatnim momencie. Stwierdzono wiele poluzowanych mocowań, które mogły doprowadzić do kolejnej, po belkowaniu, awarii. W pierwszym etapie skupiono się na części głównej ołtarza oraz jej górnej partii. Wykonano stabilizację i wzmocnienie konstrukcji nastawy ołtarzowej, dezynsekcję całości i impregnację w wymaganym zakresie. Usunięte zostały imitacje złoceń, w maksymalnym możliwym stopniu zachowano oryginalne złocenia. Dzięki nawiązaniu współpracy z miejscowym regionalistą Rafałem Cirytem i dotarciu do historycznych fotografii udało się przywrócić usytuowanie rzeźb rokokowego tabernakulum z okresu międzywojennego oraz uzupełnić brakujące atrybuty. Ze względu na rozmiar dzieła oraz stosunkowo przyzwoity stan zachowania prace przy monumentalnym dziele Franciszka Lekszyckiego Zwiastowanie wykonano bez jego demontażu. Wyzwaniem z zakresu spinaczki wysokogórskiej było dotarcie do odwrocia obrazu zawieszonego w linii cięciwy łuku zamykającego absydę.

Wartością dodaną konserwacji dzieł sztuki jest, oprócz oczywistej korzyści, jaką jest poprawa ich stanu oraz zabezpieczenie na przyszłość, możliwość odczytania z nich nowych informacji historycznych dotyczących warsztatu, użytych technik czy materiałów. W przypadku opisywanego ołtarza także historii przemian wnętrza prezbiterium. Wszystkie te informacje zostaną pozyskane pod warunkiem prawidłowego prowadzenia prac konserwatorskich oraz właściwie opracowanej dokumentacji powykonawczej. Bernardyńska świątynia w ostatnim półwieczu miała do tego zmienne szczęście, które jednak obecnie wyraźnie się do niej uśmiechnęło. Dzięki pieczołowitej konserwacji poszczególnych elementów ołtarza, podobnie jak w przypadku ołtarza św. Franciszka, konserwatorzy odkrywali sygnatury swoich poprzedników. Obraz Zwiastowanie, „oprócz” przywrócenia pierwotnego blasku tego przedstawienia, nie przemówił do nas nowymi informacjami. Natomiast na obrazie w zwieńczeniu ołtarza – Koronacja Marii – udało się doprecyzować zauważoną przed laty sygnaturę (zbitka TK oraz data 1895), zidentyfikowaną obecnie jako podpis malarza Teofila Kopystyńskiego, który pod imieniem Feliks został odnotowany w dotychczasowej literaturze jako autor konserwacji polichromii w prezbiterium (leżajskie trio pracujące przy nastawie, tj. Hendel, Majerski, Kopystyński, dekadę wcześniej odnawiało kościół w nieodległych Bielinach).

Podobna sygnatura została odnaleziona przez konserwatora na obrazie Król Dawid z północnego diakonika. Informacja o pracach zleconych Kopystyńskiemu została przez autora potwierdzona źródłowo w wykazach płatności za prace wykonane w tym czasie dla konwentu, a dzięki odkryciu można częściowo wskazać ich zakres. Intrygująca jest sygnatura znaleziona przez Konczarka na polichromowanym rewersie ołtarza głównego. W dwóch miejscach malarz umieścił napis „Z i K”. Źródła w tym zakresie są precyzyjne i odnotowują, że „malarz dekoracyjny” Antoni Tuch wykonał malowanie tyłu ołtarza głównego. Biorąc pod uwagę powierzchnię, można założyć, że zatrudnił on pomocników, a któryś z nich odnotował ten fakt na polichromii. W czasie prac przy nastawie ołtarzowej odnaleziono także podpisy kilku pracowników Ferdynanda Majerskiego (w czasie prac w Leżajsku w różnym okresie czasu pracowało u niego 22 pracowników, nie licząc właściciela): pozłotnika Antoniego Zguta z Wieliczki (na odwrociu jednego z ornamentów pozostawił podpis oraz datę 24 września 1895), Henryka Knoblocha, Jana Kamińskiego (lub Kamieńskiego). Natomiast na podstawie inskrypcji zachowanych na plecach gabloty mieszczącej krucyfiks wnioskujemy, że powstała ona w warsztacie Majerskiego w Przemyślu w 1896 roku. Kolejnym z odkryć było odsłonięcie zacheuszka na ścianie za południowym diakonikiem, a ciekawostką przeznaczoną dla kolejnych konserwatorów był szkicowy portret umieszczony dla potomnych pod listwą usytuowaną u podstawy tabernakulum.

 

 

 

 

Po zakończeniu prac przy ołtarzu głównym (2020) front robót został przeniesiony na kolejny element z pierwszej fazy wyposażania wnętrza świątyni, to jest ambonę (2021). Bernardyni, pozytywnie oceniając dotychczasową współpracę, powierzyli i to dzieło tandemowi Kłosowski i Konczarek. Konserwatorzy jako pierwszy etap wytypowali zaplecek z trzema obrazami oraz baldachim z rozbudowanym zwieńczeniem w formie ażurowej tiary. W trakcie prac okazało się, że pod szlakmetalem znajdują się oryginalne złocenia, które w znacznym stopniu były w dobrym stanie zachowania. Niezwykle cennego odkrycia dokonał pan Stanisław Czupich, pracownik Konserwacji Zabytków – Stanisław Kłosowski. W czasie sprzątania wnętrza konstrukcji baldachimu, w którym zalegał gruz w postaci sztukaterii – jak już wspomniano zbitych pod malowanie polichromii (pierwsze sprzątanie od ponad dwu i pół wieku) – odkrył inskrypcję odnoszącą się do wykonawcy ambony: „ANNO DŇI / 1636 / Wawrzyniecz / Raskwitowczyk uczynił/ uczenił (?) / z wielkiego Oppatowa”. Autorzy Katalogu Zabytków Sztuki w Polsce datowali ambonę na 2. ćw. XVII w., teraz ta datacja jest bardziej precyzyjna. Zapewne w momencie ukazania się drukiem aktualnego numeru „Renowacji i Zabytków” trwa drugi, ostatni etap prac przy ambonie (restauracja kosza oraz portalu).

Na bieżący rok planowana jest także konserwacja pierwszego z kompletu piętnastu barokowych ołtarzy zdobiących nawy. Jeżeli w najbliższych latach uda się przeprowadzić prace przy wszystkich, będzie to zmiana w odbiorze wnętrza na skalę niespotykaną w tej świątyni od ponad wieku. Wynika to z faktu, że wszystkie barokowe nastawy ołtarzowe w nawach były przemalowane w obecnej, bardzo ciemnej tonacji. Prawdopodobnie stało się to w okresie zaborów, a obecnie intencją konserwatorów jest odsłonięcie zachowanej oryginalnej polichromii ołtarzy. Przed bernardynami duże wyzwanie, ale biorąc pod uwagę ich ponad czterechsetletnią troskę o sanktuarium, zakładamy powodzenie tej operacji. A czytających zapraszamy do Leżajska, aby przekonać się o efekcie prowadzonych prac. Klamrą dla opisanych działań konserwatorskich w leżajskim zespole braci mniejszych są lata 80. XIX i XX wieku. W odstępie wieku, ale w zbliżonych latach, rozpoczęły się zakrojone na szeroką skalę prace we wnętrzu świątyni.

W obu przypadkach przeciągnęły się na lata, ale inny był punkt wyjścia w XIX wieku, a inny w wieku XX. O ile te wcześniejsze rozpoczęły się zaproszeniem do konsultacji i wykonawstwa autorytetów w ich dziedzinach (architektów Tomasza Prylińskiego, Zygmunta Hendla, rzeźbiarza Ferdynanda Majerskiego wraz z jego pracownią oraz uznanych malarzy Teofila Kopystyńskiego i Antoniego Tucha) i były realizowane zgodnie z ówczesną sztuką konserwatorską przez ponad dwie dekady, to prace z lat 80. XX wieku wykonane przez Juszczaków (ołtarze, ambona, polichromia) przez kilka lat z jednej strony rozpoczęły kolejny szeroko zakrojony front robót i prac konserwatorskich, ale z drugiej strony okazało się, że po ponad dwudziestu latach zaistniała konieczność powrotu do prac przez nich wykonanych. Zrealizowane szybko, bez szacunku dla oryginału (np. przekrycie oryginalnych złoceń szlakmetalem, toporna likwidacja mens ołtarzy bocznych) wymagają obecnie większego zakresu prac konserwatorskich, niż wynikałoby to z naturalnych efektów starzenia się omawianych zabytków.

W tym kontekście można zacytować konserwatora hr. Wojciecha Dzieduszyckiego, który pisząc w 1883 roku opinię na temat konserwacji katedry przemyskiej, zakończył ją następującym stwierdzeniem „w robotach postępować powoli, a gruntownie”. W myśl tej sentencji prowadzone są prace konserwatorskie w ostatnich latach, które oprócz zachowania dla kolejnych pokoleń zabytków w ich maksymalnie oryginalnej materii dostarczają także informacji na temat ich historii.

 

Bartosz Podubny
Z-ca Podkarpackiego Wojewódzkiego
Konserwatora Zabytków